wtorek, 15 lutego 2011

Filozofia ryby

Czytaliście może kiedyś książkę pt. "Fish! Chwyciło!"? Przyznam się, że ja osobiście nie miałem przyjemności, ale podobno warto! Dlaczego o tym wszystkim piszę? Otóż w recenzji owej książki czytamy:
Fish! Chwyciło! to porywająca alegoryczna opowieść, której bohaterką jest Mary Jane Ramirez, szefowa przedsiębiorstwa, przed którą staje zadanie przekształcenia niewydolnego zespołu pracowniczego w skuteczną, wydajną ekipę. Przy Pike Place, w północnoamerykańskim stanie Waszyngton, nieopodal siedziby owego przedsiębiorstwa, znajduje się słynny w całym świecie Targ Rybny. Nasza bohaterka przyswaja sobie proste nauki wyniesione z obserwowania sprzedawców na tym targu, dzięki którym znajduje sposób wyzwolenia i rozwinięcia energii swych podwładnych.
Książka „Fish” zawiera bogaty ładunek inspiracji, energii i zasad. To praktyczny przewodnik ułatwiający czytelnikom docenienie wagi uczynienia z zakładu pracy miejsca rozwijającego w ludziach twórczą energię. To nie tylko wspaniała, dająca wiele do myślenia opowieść ale także znakomita lekcja przedsiębiorczości, przydatna każdej firmie, która zechce sobie tę lekcję przyswoić.
Gwoli wyjaśnienia poniżej zamieszczam krótki film promujący idee związane z w/w książką oraz pokazujący ten słynny w całych Stanach (a za sprawą książki na całym świecie) targ rybny przy Pike Place w Seattle.


O co tak naprawdę chodzi z tymi latającymi rybami?
Wprawdzie nie czytałem książki, ale dzięki uprzejmości znajomego widziałem film przedstawiający filozofię właścicieli i pracowników wspomnianego targu rybnego.
Energia, Pasja, Zabawa
Każdy kto jest związany z firmą świadomie wybiera wzbogacenie swojej pracy powyższymi wartościami.

Rybna filozofia zakłada tylko 4 kroki:
  • UCZYŃ Z PRACY ZABAWĘ
Kiedy spojrzysz na ludzi pracujących na tym targu, masz wrażenie, że są nienormalni. I o to właśnie chodzi. Każdego ranka każdy z nich nakręca się pozytywnie i tak samo oddziałuje  na całe otoczenie. Więc jak widzisz, krok pierwszy łączy się w tym miejscu z drugim. To naprawdę działa. Na pewno masz też w swoim otoczeniu "zwariowanych" ludzi, którzy w kilka chwil potrafią złamać negatywny nastrój otoczenia.
Nie ważne czym się zajmujesz - MUSISZ znaleźć sposób, aby uczynić z tego zabawę poprzez zaangażowanie i energię
  • UCZYŃ DZIEŃ DRUGIEGO CZŁOWIEKA WYJĄTKOWYM / MIEJ POZYTYWNY WPŁYW NA CODZIENNOŚĆ KAŻDEGO KOGO SPOTYKASZ
Manager targu z Pike Place twierdzi, że tak naprawdę nie zajmują się rybami, ale przede wszystkim zajmują się usługą. Zajmują się ludźmi, którym chcą służyć. A dzieje się tak, gdy klienci wychodzą ze sklepu w lepszych nastrojach - jak myślisz, czy taki klient do nich wróci? Nawet jeśli nie wróci po rybę, to przyjdzie, żeby lepiej się poczuć, a razem z nim inni potencjalni klienci. To ma sens! "Ludzie widzą, że dobrze się bawimy, więc chcą się przyłączyć. Robią sobie zdjęcia, próbują złapać taką "latającą" rybę, przychodzą rano i przerzucają lód lub robią "meksykańską falę"
  • BĄDŹ TU I TERAZ
Co przez to rozumieją? "Zawsze trzeba być świadom co mówią klienci. Patrzeć im prosto w oczy. Zauważać ich obecność i reagować na nią - to jest podstawa. Tak jakbyś rozmawiał ze swoim najlepszym przyjacielem." Nieważne co dzieje się wokół - na targu zajmują się każdym indywidualnie. Dostrzegają nawet ludzi przechodzących obok - klient to docenia. Nie pozwalają sobie na rozproszenie uwagi. Dla nich klient jest naprawdę najważniejszy!
  • ŚWIADOMIE WYBIERAJ SWOJE NASTAWIENIE
Jak pisze M.R. Kopmeyer - Zły humor jest gorszy niż zły los.
Natomiast dr Karl Menninger (jeden z najlepszych psychiatrów amerykańskich) twierdzi, że złe humory to dziecinna reakcja przeniesiona do dorosłego życia. Za młodych lat służy jako środek osiągania dziecięcych celów, a w sferę  dojrzałości transportowana jest już w formie złego nawyku.
Ktoś inny ujął to tak: Dobry humor i zadowolenie są trwalsze niż urok ładnej twarzy, a uszczerbki w urodzie kryje skuteczniej niż warstwa pudru.

Cały dzień szukałem pewnej historii, która pasuje tu idealnie. Niestety nie znalazłem (ale obiecuję, że będę kontynuował poszukiwania).Jeśli dobrze pamiętam brzmiała ona mniej więcej tak:
Pewnego razu dwóch przyjaciół przechadzało się główną ulicą miasta. W pewnym momencie jeden z nich zatrzymał się, aby skorzystać z usług pucybuta. Rzemieślnik był bardzo niemiły i opryskliwy, niemniej nasz bohater podziękował za usługę najpiękniej jak potrafił i dał pucybutowi nawet napiwek. Kiedy oddalili się na kilka kroków, zdziwiony przyjaciel naszego bohatera zapytał: "Dlaczego byłeś dla niego tak miły, skoro potraktował cię bardzo źle?" Na co ten mu odpowiedział: "Nikt nie będzie mi dyktował jak mam się czuć!"

Brak komentarzy: