Historia życia Anity Roddick pokazuje, jak dzięki pomysłowości i determinacji można zostać bizneswoman z prawdziwego zdarzenia. Roddick stworzyła słynną sieć drogerii z kosmetykami naturalnymi. Dzisiaj jej sklepy istnieją w 55 krajach świata – sprzedając bogaty wachlarz produktów - od balsamów, kremów i mydeł po perfumy i sól do stóp.
Anita Roddick urodziła się w 1942 roku w małym miasteczku południowej Anglii, w rodzinie włoskich emigrantów, jako trzecia z czwórki rodzeństwa. Smykałkę do interesów odziedziczyła po przodkach. Jej dziadek robił najlepsze lody w okolicy, a matka założyła niewielki klub nocny El Cubana, w którym Anita poznała swojego późniejszego męża i ojca swoich dzieci, Szkota Gordona Roddicka.
Przez kilka lat po ukończeniu studiów pracowała jako bibliotekarka w dzienniku The International Herald Tribune, a także nauczycielka historii i jęz. angielskiego. Gdy wyszła za mąż za Gordona postanowiła otworzyć z nim w Brighton restaurację typu „bed and breakfast”. Interes nie szedł dobrze, na domiar złego mąż okazał się niespokojnym duchem, którego ciągnęło w świat. Po kilku latach zostawił Anitę z dwiema córkami, bez środków do życia i wyruszył w wymarzoną podróż dookoła obu Ameryk na grzbiecie konia.
Jak wizja zamienia się w rzeczywistość
Był 1976 rok, Anita miała 34 lata i dwoje dzieci na utrzymaniu. Wpadła na pomysł sporządzania kosmetyków według naturalnej receptury. Pierwsze preparaty: balsamy, mydła i kremy robiła własnoręcznie z tego co znajdowało się w jej spiżarni – różnego rodzaju przypraw, owoców, olejów roślinnych i oliwy z oliwek. Pakowała je w to co miała pod ręką: szklane słoiki, buteleczki z korkiem, apteczne próbki na mocz. Dołączała kartki z opisem, co kosmetyk zawiera i z czego jest sporządzony. Z początku swoje wyroby wkładała w wiklinowy koszyk i sprzedawała je, chodząc od drzwi do drzwi.
Zachęcona dobrą sprzedażą, założyła niewielki sklepik w angielskim uzdrowisku Brighton. Sprytnie wykorzystała sytuację usytuowania swojego lokalu między dwoma zakładami pogrzebowymi. Podając się za właścicielkę domu pogrzebowego zadzwoniła do lokalnej gazety i poskarżyła się, że nowo otwarty sklep z kosmetykami prowadzi kobieta, którą sponsoruje mafia! To był strzał w dziesiątkę. Według zasady: „nieważne co o tobie mówią, ważne by mówili” przysporzyła sobie i swoim produktom darmowego rozgłosu.
Bezpłatna reklama i niskie ceny kosmetyków zrobiły swoje. Po kilku miesiącach Anita otworzyła kolejny sklep w Chichester w garażu należącym do Iana McGlinna, który pożyczył jej 4 tys. funtów w zamian za połowę udziałów w firmie (podobno żaden bank nie chciał jej udzielić kredytu). Kiedy Gordon wrócił z wyprawy, pomógł rozkręcać interes. Wpadł na pomysł wprowadzenia franczyzy, dzięki której każdy, kto miał trochę pieniędzy, mógł otworzyć The Body Shop w dowolnym miejscu na świecie. Pomysł świetnie się sprawdził.
Ekologia w biznesie?
Od początku działalności Roddick opowiadała się przeciwko testowaniu kosmetyków na zwierzętach i za rozwojem krajów Trzeciego Świata. Proste składniki do kosmetyków - miód, orzechy, banany, kakao – kupowała bezpośrednio od drobnych wytwórców z 25 krajów świata, przykładowo, aloes z Gwatemali, masło kakaowe z Ghany, czy olejek marula z Namibii. W 1990 roku Roddick zatrudniła antropologa, który miał wyszukiwać rdzenne składniki kosmetyczne i tradycyjne sposoby pielęgnacji skóry i włosów przez kobiety w różnych częściach globu.
Roddick nie była jedynie ekologiczną bizneswoman, ale i aktywistką działającą na rzecz praw człowieka, profilaktyki zdrowia i ochrony środowiska naturalnego. Wielokrotnie włączała się w akcje przeciwko testowaniu kosmetyków na zwierzętach, przemocy domowej, stosowaniu kary śmierci, wycinaniu puszczy amazońskiej czy wykupywaniu przez koncern Shell ziemi bogatej w złoża ropy naftowej od nigeryjskich chłopów. Działała również na rzecz np. ratowania wielorybów, wspierała Amnesty International czy walkę z wirusem HIV. W 1990 roku powołała własną fundację charytatywną, której celem jest działanie na rzecz wszystkich powyższych założeń, jak i wspiernie małych społecznych organizacji, nie mających szans na oficjalne dotacje.
Nie wszystkim podobał się ten ekologiczny look Roddick. Nie dowierzano, że produkty składają się ze składników nie testowanych wcześniej na zwierzętach. Owszem, dziennikarze z angielskiej telewizji Chanel 4 twierdzili, że gotowe produkty nie były testowane na zwierzętach, ale dowodzili również, że działanie prawie połowy ich składników było wcześniej sprawdzane na szczurach czy królikach. Do krytyki dołączyła się i prasa. Tak jak gazety pisały wcześniej o Roddick „The Queen of Green” albo „Matka Teresa kapitalizmu” , tak od połowy lat 90-tych zaczęły ją i jej markę krytykować: „The Guardian”, „The Sunday Times”, i „Vanity Fair” ujawniły, że Roddick, chwaląc się naturalnością swoich produktów, stosuje w nich – podobnie jak zwykłe firmy kosmetyczne – chemiczne składniki: sztuczne zapachy, barwniki, konserwanty.
Podejrzenia i zarzuty nie przeszkodziły Anicie Roddick zdobyć wielu prestiżowych nagród za działalność na rzecz ochrony środkowiska i działalność charytatywną. W 1998 – „The Financial Times” umieścił jej firmę na 27. miejscu listy najbardziej szanowanych firm na świecie, rok później firma uznana została przez Consumers Association za drugą najbardziej zaufaną markę w Wielkiej Brytanii. Wyróżnienie spotkało również samą Roiddick, gdy w roku 2003 otrzymała z rąk brytyjskiej królowej szlachecki tytuł.
Bizneswoman
Roddick mawiała: „istotą biznesu nie powinny być jedynie pieniądze i chciwość, lecz odpowiedzialność za społeczne dobro”. Niemniej jej działalność zaczęła przynosić milionowe zyski.
W 2006 roku Roddick wykonała ryzykowny krok, odsprzedając za setki milionów funtów swoją firmę koncernowi kosmetycznemu L'Oreal, który nie miał zamiaru zrezygnować z testów na zwierzętach. Wiele osób było tym oburzonych i zaskocznych. Roddick tłumaczyła, że sprzedaż firmy miała być impulsem dla kosmetycznego koncernu, aby wprowadził etyczne zmiany także u siebie...
Założycielka kosmetycznego giganta zmarła 10 września 2007 roku z powodu wylewu krwi do mózgu. W dniu jej śmierci, udekorowano kirem witryny ponad 2 tys. sklepów The Body Shop w 55 krajach świata. Zgodnie z jej wolą i słowami – „Nie chcę umrzeć w bogactwie. Pieniądze są dla mnie niczym" – majątek zarobiony na kosmetykach, został rozdzielony między organizacje walczące o prawa człowieka, ekologiczne, feministyczne i charytatywne.
Autor: Emilia Kunikowska, Źródło: PortalWiedzy.onet.pl
Jeśli robisz coś dobrze, rób to jeszcze lepiej. Bądź odważny i pierwszy. Bądź inny niż wszyscy. Bądź sprawiedliwy.
Anita Roddick
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz