"Świat jest do niczego i próba naprawienia go to tylko zwykła strata czasu..." - Taki pogląd reprezentuje większość z nas, ale czy naprawdę nic nie możemy zrobić?
"Podaj Dalej" jest świetnym filmem obyczajowym, którego główną atrakcją, obok głębokiego przekazu, jest obsada. Kevin Spacey i Helen Hunt są laureatami Oscara, natomiast u Osmenta skończyło się na nominacji.
Arlene McKinley (Hunt) jest samotną matką jedenastoletniego Trevora (Osment), która mieszka w Las Vegas. Życie jej nie oszczędzało. Jedynym źródłem utrzymania jest praca na dwóch etatach: w kasynie i w nocnym klubie. Nie dość, że prawie nie widzi się z synem, to jeszcze nie może uwolnić się od alkoholizmu. Trevor bardzo cierpi z tego powodu. Pewnego dnia w szkole zjawia się Eugene Simonet, nowy nauczyciel wiedzy o społeczeństwie.
Podczas pierwszej lekcji przeprowadzonej w siódmej klasie gimnazjum, zadaje uczniom zadanie domowe: mają wymyślić sposób ulepszenia świata i wprowadzić go w życie.
Trevor McKinney bardzo poważnie traktuje ten obowiązek.
Bystry chłopiec wpada na pewien pomysł. Pomoże w jakiejś ważnej sprawie trzem osobom i każdą z nich zobowiąże do udzielenia takiej pomocy kolejnym trzem. Projekt nosi nazwę "Podaj dalej".
Szczególnie ujęły mnie słowa Trevora wypowiedziane w wywiadzie dla reportera z LA:
Niektórzy chyba się boją. Boją się nawet myśleć o zmianach. Świat wcale nie jest taki całkiem... do dupy. Niektórzy chyba przywykli do obecnego stanu rzeczy... i trudno im się zmienić. Poddają się. No a wtedy wszyscy… wszyscy tracimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz